Domowy jogurt i konfitura jabłkowo bananowa z dodatkiem espresso.


Mój mąż na studiach uczył się robić jogurt, piec chleb i przyrządzać konfitury. Bardzo pożyteczne czynności. Teraz nie wykorzystuje tych umiejętności w życiu zawodowym, ale wiedza pozostała w głowie. Jak mam jakieś wątpliwości czy pytania odnośnie technologii produkcji, dodatków do żywności, czy wartości składników, to odpowiedzi na nurtujące pytania szukam w mojej osobistej encyklopedii, czyli u meża. Bardzo wygodna sytuacja...
Taki domowy jogurt jest mniej kwaśny od kupnego. Nabiera kwaśnego smaku wraz z wiekiem. Im starszy tym kwaśniejszy. Ma tównież lżejszą strukturę, bo nie zawiera mleka w proszku i dodatków żelujących. Do tego jest prosty do zrobienia, pyszny i tani.

Niedawno zdałam sobie sprawę, że w ogóle nie jadam owocowych jogurtów. Są one dla mnie za słodkie i za mało owocowe. Najbardziej lubię robić koktajle ze zmiksowanych sezonowych owoców i jogurtu naturalnego lub zajadać taki jogurt z dodatkiem domowej konfitury. Są takie konfitury, które można robić też zimową porą. Tak jak ta dzisiejsza. Jabłka i banany są teraz w każdym sklepie. Z przepisu wychodzi taka ilość do zjedzenia na bieżąco. Nie wekuję jej. Trzymam w słoiczku w lodówce i zajadam kiedy przyjdzie mi na to ochota. Dodatek syropu z kawy daje tej konfiturze niezwykłego smaku. Lekko karmelowego i maślanego. Jak ją jadłam przypominał mi się smak bananowej tarty Tatin. Dobrze sprawdzi się też jako dodatek do naleśników, ciepłych tostów i jako nadzienie do drożdżowych bułeczek.






Konfitura jabłkowo bananowa
Banane et pomme au cafe

500 g bananów 
500 g jabłek (użyłam odmiany Golden Delicious) 
100 g cukru* + 100 g cukru
1 cytryna
1 laska wanilii
podwójne espresso (50-60 ml)

100 g cukru i espresso zagotować w małym rondelku. Gotować przez około 5 minut do zgęstnienia i uzyskania konsystencji syropu. Odstawić. Jabłka obrać, usunąć gniazda nasienne i pokroić w kostkę, a obrane ze skórki banany w plasterki. Przełożyć do garnka i zalać sokiem z cytryny i syropem kawowym. Wymieszać. Dodać rdzeń z laski wanilii i 100 g cukru. Wymieszać. Całość doprowadzić do zagotowania i gotować przez 3 minuty. Zdjąć z wierzchu powstałą pianę. Przełożyć konfiturę do miseczki, przykryć folią spożywczą i odstawić do wystudzenia. Wstawić do lodówki na noc. Na drugi dzień przełożyć konfiturę do rondla i ponownie doprowadzić do zagotowania. Gotować przez 3-4 minuty. Gorące konfitury przełożyć do wyparzonych słoików.
*W oryginalnym przepisie do syropu użyto 200 g cukru.

Domowy jogurt

1 litr mleka pełnotłustego
1 duża łyżbka jogurtu naturalnego (z żywymi kulturami bakterii)

Podgrzać w rondlu mleko prawie do zagotowania. Kiedy zacznie się pienić i burzyć zdjąć z ognia. Mleko wystudzić do temperatury pomiędzy 32, a 49 stopni C. W niższej bakterie nie będą chciały się mnożyć, a wyższa je zabije. Najlepiej użyć do tego termometru kuchennego, ewentualnie czystego termometru z apteki (tylko nie rtęciowego!). Jeżeli nie macie termometru, możecie zastosować inną prostą metodę. Włóżcie palec do mleka (już przestudzonego) i liczcie do 15. Jeżeli bez krzyku utrzymacie w nim palec, to temperatura jest dobra. Najprościej i najbezpieczniej jest jednak użyć termometru. Jeżeli w czasie studzenia na mleku wytworzyła się warstwa śmietany, to trzeba ją zdjąć. W kubeczku wymieszać jogurt z 1 łyżką ciepłego mleka. Dodać to do reszty mleka i dobrze wymieszać.  Przelać do czystych szklanych słoiczków i zamieszać jeszcze kilka razy. Słoiczki przykryć (pokrywką lub kawałkiem folii spożywczej), owinąć ściereczką lub ręcznikiem i postawić w ciepłym miejscu (na przykład tuż przy kaloryferze). Pozostawić w spokoju na 8-10 godzin. Po tym czasie jogurt jest gotowy. Przechowywać go w lodówce do tygodnia. 


Przepis na konfiturę: Véronique Kinal z Le Pectinarium.

Komentarze

  1. Pochwalam własny jogurt.Nic trudnego, a smak nieporównywalny ze sklepowym.Od lat robię sama.
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Taki jogurcik za mną chodzi. ;D
    Świetny pomysł na konfiturę!

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę sobie i taki jogurt i konfiturę zrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  4. konfitura musi być bardzo pyszna i taaaka aromatyczna ;) Super zdjęcia - w szczególności urzekł mnie ten byczek ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Amber,
    mam wrażenie, że z roku na rok, robimy coraz więcej rzeczy same. Jogurty, chleby, sery... Na półkach sklepowych przybywa półproduktów, ale ich smak jest tak daleki od wersji domowej, że nie chce się po nie sięgać. Nie szkoda czasu poświęconego na taką produkcję. Dla takich prawdziwych smaków.

    Sue,
    Taki jogurt to naprawdę nic trudnego. A smak wynagrodzi czas poświęcony chwili mieszania. Konfiturę zdecydowanie polecam.

    Grażyna,
    zrób koniecznie. Ja się zajadałam jednym i drugim. Świetnie pasują do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Shyfull,
    zdecydowanie jest. Prosta, a wyjątkowa w smaku. Dziękuję za komplement zdjęciowy. Byczek, to żeński cielaczek tyrolskiej krowy. Te krowy dają tak genialne mleko, że przestałam się dziwić, że produkty mleczne na tamtym terenie są takie doskonałe.

    OdpowiedzUsuń
  7. czy mleko do tego jogurtu musi byc takie prawdziwe od krowy czy moze byc z kartonu? :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kasia,
    może być z kartonu. Mleko się i tak gotuje, a potem studzi. Bakterie pochodzą nie z mleka, a z jogurtu, który dodajesz. Takie mleko nie nada się na zrobienie domowego twarożku, ale na jogurt jak najbardziej. Przez zagotowanie, giną inne bakterie, dzięki czemu nie skolonizują mleka i powstanie jogurt, a nie zsiadłe mleko.

    OdpowiedzUsuń
  9. Domowy jogurt już za mną, cudnie jest przelewać do słoików mleczny napój, a po kilku godzinach robić koktajl. Taki sposób wykorzystania chyba lubię najbardziej.
    Zaintrygowała mnie konfitura, do zrobienia w najbliższym czasie.
    Pozdrawiam.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  10. ale piękne zdjęcia! jogurtu kupnego od dawana nie kupuję, czasem tylko w Grecji:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Faktycznie taki domowy jogurcik to nic trudnego...same korzyści z tego płyną! PIĘKNE zdjęcia, Lo! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Taka domowa encyklopedia to skarb. Dobrze go zatem dokarmiaj ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetna konfitura! :)
    No i domowy jogurt, super sprawa, muszę zrobić:).
    Zdjecia, widoki i krówka - wspaniałe!

    OdpowiedzUsuń
  14. Przepięknie! I Ty jeszcze mi tu o konfiturach! Śniegiem się cieszyć a nie tu jeszcze gotować na wakacjach :) Taki żarcik. Fajnie mieć takiego męża :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jestem pod wrażeniem, szczególnie jogurtu, zamarzył mi się teraz taki zestaw :)

    OdpowiedzUsuń
  16. ale cudne widoki.. a konfitura niczego sobie.

    OdpowiedzUsuń
  17. Na tych zdjęciach lubię zimę:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Holga,
    jest dokładnie tak jak piszesz. To wielka przyjemność. Konfiturę szczerze polecam.

    Ola,
    serdecznie dziękuję. W stosunku do kupnego jogurtu jestem bardzo wymagająca. Oprócz domowego zajadałam się ostatnio takimi z miejscowej, lokalnej tyrolskiej mleczarni. Na jego smak pewnie też wpływała świadomość, że mleko od "naszych" krów też tam trafia.

    Escapade Gourmande,
    bardzo dziękuję. Ja w takiej domowej produkcji widzę praktycznie same korzyści.

    Zemifroczka,
    karmię i dogadzam jak mogę. To skarb nie tylko, że ma taką głowę.

    Majana,
    Serdecznie dziękuję. Zrób koniecznie. Oprócz smaku, to jest też duża przyjemność z robienia. I satysfakcja, że tak niewiele potrzeba, a efekt duży.

    Katie,
    oj fajnie. Dwa dni narciarstwa mi wypadło tak jak dysk z kręgosłupa. Najlepiej czułam się chodząc i to są tego efekty.

    Burczymiwbrzuchu,
    serdecznie dziękuję. Cieszę się, że podpasował Ci ten duet.

    Bernadeta,
    dzięki. Tam było tak pięknie, że nietrudno było robić zdjęcia.

    Maja i Kamila,
    bo zima była tam piękna. Czysta, śniegowa, słoneczna i baaardzo mroźna.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję bardzo za Twój komentarz.

Popularne posty